Droga Bez Powrotu
[Zwrotka 1]
Po nocach katowania, bez hamulców tango.
Tego nie wytrzymałby nawet kurwa Rambo.
To najgorsze szambo, co jebie z kilometra.
Tu się zapierdala szybciej od metra.
Patoli stara szkoła, na szklanki gorzoła,
Która wali mocniej niż rogi bawoła.
Jakie narkotyki? Co drugi się wybiera.
I jest palona hera i to tak, że ja jebie.
I to tak, że masakra, walone jest po kablach.
Kiedyś aniołek, dziś przemiana w diabła.
Psycha wysiadła jak korki na klatce.
Tyle ran zadanych swojej własnej matce.
Tego się nie zapomina, a wybacza, bo kocha.
Nie ważne, czy bym zabił czy napierdalał w goka.
Autodestrukcja od lat w losie ład.
Trzydzieści lat na karku i z wyglądu dziad.
[Refren]
Nie będzie mnie jutro, czy będzie ci smutno?
Po śmierci zobaczę, kto po mnie zapłacze.
Nie będzie mnie jutro, już nigdy nie wrócę.
I w końcu cierpienie w spokój obrócę.
[Zwrotka 2]
Odwyki, psychiatryki, od problemu do problemu.
Nic nie pomoże, trzeba chcieć samemu.
Nic nie pomoże ci. Czy istniejesz Panie Boże?
Łeb opętany przez białe węgorze,
Paranoje, psychozy, mózg kurwa jak sito.
A na koniec puentujesz i tak wisi mi to.
To kara najwyższa, bez kitu najwyższa,
Która dopierdala jak krajowa najniższa.
Osoba najbliższa ręki już nie poda.
Bo wcale jej nie szkoda, kogoś takiego.
Przekreślony z góry, z góry.
Dzisiaj szklanki nie podniosę, a podnosiłem góry.
Ja już nie walczę, na wojnę nie idę.
Wojnę mam w bani, jebną Al-Ka'idę.
Ledwo co piszę, drży mi prawa ręka.
Dla mnie to coś więcej niż smutna piosenka.
[Refren]
Nie będzie mnie jutro, czy będzie ci smutno?
Po śmierci zobaczę, kto za mną zapłacze.
Nie będzie mnie jutro, już nigdy nie wrócę.
I w końcu cierpienie w spokój obrócę.
Nie będzie mnie jutro, nie będzie mnie jutro.
Czy będzie ci smutno? Czy będzie ci smutno?
Po śmierci zobaczę, po śmierci zobaczę,
Kto za mną zapłacze, kto za mną zapłacze.
Nie będzie mnie jutro, nie będzie mnie jutro.
Już nigdy nie wrócę, już nigdy nie wrócę.
I w końcu cierpienie, i w końcu cierpienie,
W spokój obrócę, w spokój obrócę.